Jacek „Budyń” Szymkiewicz

4082

Jacek „Budyń” Szymkiewicz | Muzyka rozrywkowa

Są takie momenty, gdy brakuje słów. Tak się stało 12 kwietnia tego roku, kiedy muzyczny świat obiegła wiadomość o nagłej śmierci Jacka „Budynia” Szymkiewicza. Akademia Fonograficzna, pragnąc uhonorować jego niesamowity dorobek i wpływ na twórczość tak wielu współczesnych muzyków przyznała mu nagrodę Złotego Fryderyka.

O twórcy formacji Pogodno tak pisze dziennikarka Agnieszka Szydłowska, uzasadniając przyznanie tego wyróżnienia:

Nie ma słowa przesady w stwierdzeniu, że muzyka czyni artystów nieśmiertelnymi, pomaga dogadać się z ostatecznym. Tak właśnie, mając w głowie liczne piosenki, a w pamięci zabawne i pełne energii koncerty zespołów, z którymi współpracował, chcemy zapamiętać Jacka Szymkiewicza, który był dla nas po prostu Budyniem.

W encyklopedycznym ujęciu Budyń był twórcą formacji Pogodno, współtwórcą Babu Króla i formacji Monofon. Prowadził też solową działalność artystyczną. Pisał teksty piosenek, komponował do nich muzykę, był multiinstrumentalistą. Był twórcą muzyki do spektakli teatralnych i filmów. Współpracował z wieloma artystami: na tej liście są i Monika Brodka, i Varius Manx, Nosowska czy Natalia Nykiel. Jednak ta oparta na faktach próba opisania fenomenu Jacka nie oddaje szerokości jego horyzontów muzycznych, wybitnego talentu do igraszek słowem, do pisania dla innych wykonawców i prowokowania artystycznych zdarzeń. Wielu (…) inspirowało się jego twórczością, współpracowało z nim, śpiewało jego teksty.

Złote Fryderyki przypadają zasłużonym. Oczywiście przez ich dokonania, jak również przez historię i jako ukoronowanie kariery i zasług. Jacek Szymkiewicz był postacią kultową dla środowiska. I to, obok jego twórczości, pragniemy tą nagrodą docenić i podkreślić. Jako twórca cały czas był w ruchu, nagrywał i pisał, dla siebie i dla innych. Zarażał żarliwością artystyczną, niepokornością i odwagą. Jego teksty kształtowały wrażliwość kolejnych słuchaczy.
Jacek „Budyń” Szymkiewicz był dobrym duchem polskiej sceny muzycznej. Był deszczem, który padał na nasze włosy i na nasze ręce. Był górniczo-hutniczą orkiestrą dętą, która robi nam teraz „paparara” z nieba. Będziemy kochać cię lekko, jakby w naszym Puerto to był ostatni dzień. Serce.

pop